Podsumowanie roku 2017

Kolejny rok za nami, czas na podsumowanie! Bez dłuższych wstępów, oto ono:



Podsumowanie z poprzedniego roku, tutaj.

Najlepszy nowy serial

W zeszłym roku ekscytowałam się rebootem Duck Tales (uu-u!). Napisałam też notkę w której wyrażałam moje przypuszczenia i obawy. Radośnie donoszę, że nowe Kaczki (uu-u!) okazały się być świetnym serialem. Doborowa obsada, świetne scenariusze, piękna animacja i przyjemny humor. Kreskówka obiecuje nam jakąś głębszą fabułę - coś o siostrze Donalda, matce Hyzia, Dyzia i Zyzia, a także wątek z tajemniczą Magiką. Zanim jednak do tego dojdziemy, pojedyncze historyjki są wystarczająco zajmujące i zabawne, aby nie tuptać niecierpliwie nogą.


Wyróżnienia: Legend Quest - seria Netflixa ma u mnie plusa za mnogość kultur, do których się odnosi i zamkniętą historię.
MaXi - koniecznie muszę wam opisać tę serię, bo jest najbardziej poplątaną kreskówką jaką oglądałam od prawdopodobnie-zawsze. Dlatego brawa za wyobraźnię dla twórców.

Nie macie pojęcia jaki pokręcony jest ten serial.

Najsmutniejsze pożegnanie serialu

Trochę to trwało, ale Samuraj Jack doczekał się finału. Nie tak, jak by sobie tego Genndy życzył - czyli w postaci filmu pełnometrażowego - ale ostatnim sezonem na Adult Swim. Czyli w sumie nie tak źle. Dla niektórych to pożegnanie jest smutne, bo poczuli się rozczarowani ostatnim odcinkiem. Dla innych - bo zakończyła się seria, która kojarzyła im się pozytywnie z czasami dzieciństwa. Ja nawet nie widziałam finału i nie oglądałam Jacka za dzieciaka, ale cieszę się, gdy twórcy dostają takie szanse, żeby dokończyć swoje dzieła.

Ponadto pożegnaliśmy też Regular Show, kreskówkę bardzo ważną dla Cartoon Network. Razem z Porą na Przygodę rozpoczęła okres zwany często renesansem stacji. A co ważniejsze, Zwyczajny Serial poruszał problemy charakterystyczne dla dwudziestolatków, młodych dorosłych - bardzo nietypowa grupa docelowa jak na Cartoon Network. Jeszcze raz udowadniając, że kreskówki nie muszą być skierowane tylko do dzieci. W 2010 roku, kiedy Regular Show miał premierę, wielu dorosłych poparło by tę tezę. Teraz, mam takie wrażenie, ta grupa byłaby znacznie mniejsza.


Największa porażka
2017 rok nie był dobry. W tej kategorii, aż dwie nagrody:

Po pierwsze, Emoji Movie. Bo to zły film jest, a przede wszystkim pokazuje jak traktuje się obecnie filmy animowane - jak reklamy. To nic nowego, oczywiście - spójrzcie na My Little Pony albo Transformers. Jednak chyba nigdy nie było to tak chamskie jak w tym filmie. Jeśli chcecie więcej, zapraszam do jednej z dwudziestu tysięcy recenzji tego filmu w Internecie.

Po drugie, reakcje na czwartą Atomówkę - Bliss - która pojawiła się w The Powerpuff Girls 2016. I wcale nie chodzi mi o sam specjal z tą postacią - który był równie bezbarwny co reszta tego reboota. Chodzi o reakcje wszystkich na tę postać. Nawet nie na samą postać - na jej design. I nie, nie chodziło o jej nieproporcjonalnie szerokie biodra i dziwny rozstaw nóg. Ani o nieprzyjemnie jaskrawy kolor włosów. Nieee...

Chodziło o to, że jej kolor skóry to #BC8874.
Narzekanie wylały się na fandom. Domorośli krytycy nie kwapili się nawet pochylić nad odcinkiem, aby wydać werdykt. Znowu pojawiły się narzekania na poprawność polityczną - termin, który nie ma nic wspólnego z pojawianiem się coraz większej ilości różnorodnych postaci w mediach.
Poważnie, dalibyście spokój. Bliss/Bombka jest spoko - gorzej, że trafiła do takiego kiepskiego serialu.

Wyróżnienia: Seriale na podstawie filmów. Ostatnio zrobiło nam się ich sporo. Oparte o takie filmy jak Angry Birds, Mustang z Dzikiej Doliny, Hotel Transylwania czy Klopsiki i inne zjawiska pogodowe. Nie zapomnijmy Unikitty z LEGO Movie oraz o LEGO Elfach. Tak, był serial o LEGO elfach i nawet ładnie wyglądał, bo robiło go to samo studio co Legendę Korry i Voltrona. Nie żeby wszystkie te kreskówki były złe - chociaż większość jest zła. Chodzi o nudę. Zamiast oferować coś nowego, twórcy uczepiają się już-rozpoznawalnych marek i doklejają do nich kiepskie pomysły. Ziew.

Największe pozytywne zaskoczenie roku

Captain Underpants; First Epic Movie.
To może być dziwny wybór, ale kiedy usłyszałam tytuł "Kapitan Majtas" było mi trudno zachować obiektywny, otwarty umysł. Tymczasem film okazał się być świetnie zanimowany, kreatywny, zabawny i uderzał w te nostalgiczne nuty, bez przesadnych sentymentalizmów. Tak, dzieci śmieszą dowcipy o pierdach - i co z tego? Niech śmieszą.

Tra-la-la!

Nowa kategoria!
Nagroda za najlepszą rzecz, która wydarzyła się w świeci animacji!

Bez żadnych wątpliwości, to chwalebne wyróżnienie należy się Chrisowi Savino i Johnowi Lasseterowi. Pierwszy to twórca serialu Harmidom/The Loud House (wielokrotnie chwalonego na tym blogu), który pracował też przy takich projektach jak Atomówki, Samuraj Jack, Z życia nastoletniego robota.
Drugi to jedna z najważniejszych osób w studiu Pixar. Jeżeli lubicie jakiś film Pixara - a nie wątpię, że tak jest - niemal na pewno Lasseter maczał w nim palce.

Obaj panowie zostali oskarżeni o wielokrotne i wieloletnie molestowanie seksualne swoich koleżanek z pracy. Savino został natychmiast zwolniony z Nickelodeon. Lassetera odsunięto z Pixara na 6 miesięcy, nadal nie wiadomo co dalej z jego karierą.

W roku 2017 dużo mówiło się o przemocy seksualnej i nadużyciach, których dopuszczają się ci, którzy mają trochę więcej władzy. I chociaż nie są to łatwe tematy, chociaż dowiedzieliśmy się okropnych rzeczy o osobach, które podziwialiśmy i których dzieła były nam bliskie - ja nadal uważam, że to było pozytywne zjawisko. Dlaczego? Bo w końcu wyszło na jaw. I może dzięki temu świat stanie się bezpieczniejszym miejscem. Branża animacji stanie się łaskawsza dla tych, którzy stanowią łatwy cel. Karma kopnie tych, którzy na to zasługują.

Uwielbiam The Loud House i uwielbiam filmy Pixara. I chociaż na razie trudno mi będzie się cieszyć się tymi rzeczami, wiedząc kto nad nimi pracował, cieszę się, że te brudy wyszły na światło dzienne. To pierwszy krok do tego, aby nie dopuszczano do takich rzeczy w przyszłości.

Możecie poczytać o tym więcej tu o Chrisie Savino, a tu o Johnie Lasseterze.

Nagroda za trzymanie poziomu, dla serialu, który tylko zyskuje z każdym sezonem

Star w końcu jest dobra. Napisałam wcześniej notkę o problemach jakie miał serial Star vs the Forces of Evil - całość tutaj, ale streszczając: Star była nieodpowiedzialną bohaterką, której nigdy nie dosięgały negatywne konsekwencje jej działań. Piszę o tym w czasie przeszłym, bo sezon 3. przyniósł lawinę pozytywnych zmian. Star przyjmuje bardziej aktywną rolę w swoim królestwie, stara się zmienić je na lepsze. Napoczęte jeszcze w pierwszym sezonie wątki nareszcie zaczynają mieć sens. W sumie tylko wątki miłosne są równie poplątane co zawsze - ale to akurat jest bardzo życiowe.


Wyróżnienie: Voltron: Legendary Defender to nadal przednia rozrywka. W tym roku dorzucił nam 4 waifu i pięknego, pięknego Lotora - nie mogę narzekać.

Nagroda im. Spongeboba, za największe "No w końcu!" tego roku

Iniemamocni 2!
Trudno mi wyrazić jak bardzo się cieszę i jak bardzo doczekać się nie mogę. Zobaczycie mnie na premierze - w koszulce z bohaterami filmu i pluszowym Syndromem pod pachą. Nawet jeśli zapowiedzi, pierwsze opisy fabuły i zaskakujący brak zwiastuna do tej pory nie nastawiają optymistycznie, ja wierzę w Brada Birda. A jeśli rozczaruję się srodze - od tego mam bloga, żeby marudzić.

Wyróżnienie: Twelve Forever dostaje serial. Pisałam już o pilocie tego serialu, który zapowiadał się całkiem nieźle - nawet jeśli miał pewne problemy. Projekt czekał na szansę kilka lat. I się doczekał. Kreskówkę będzie realizować platforma Netflix i już po plakacie widać, że formuła nieco się zmieni. Czy na lepsze? To się okaże.



Najmocniejsze trzymanie kciuków na przyszły rok

Aż dwie nagrody w tej kategorii!

Przede wszystkim - serial o Gorillaz! Pomysł, który wydawał się oczywisty od samego początku i którego fani doczekają się już w 2018 roku. Animacja będzie w 2D, chociaż twórcy nie będą się ograniczać do tej techniki. Możemy się spodziewać 10 odcinków, występów gościnnych i - mam nadzieję - świetnej muzyki. Osobiście, nie sądzę, aby produkcja zapowiadała się na solidną fabularnie historię, taką z rozbudowanym światem i wciągającą intrygą. Ale może być zabawnie, a skoro Jamie Hewlett jest to zamieszany, pewnie będzie też na co popatrzeć. Co tu ukrywać - uwielbiam Gorillaz i fangirluję.
Więcej o projekcie tu.

Dużo poważniejszą produkcją może być nowa wersja Wzgórza Królików/Wodnikowego Wzgórza (Watership Down) tworzona przez BBC i Netflixa. Jeżeli nie kojarzycie książki albo filmowej wersji z 1978 roku - są dosyć mroczne. Opowiadają o społeczności królików o zaskakująco bogatej kulturze - nadają sobie imiona, mają własną mitologię, sztukę, dochodzi między nimi do konfliktów. W obsadzie mamy takie nazwiska jak James McAvoy, Nicholas Hoult, Ben Kingsley czy John Boyega. Co prawda, ten 4-odcinkowy mini-serial ma być mniej brutalny od swojego poprzednika, ale to nie znaczy, że będzie automatycznie gorszy. Nadróbcie starszy film, jest dobry i będziecie mogli porównać sobie sami.



Wyróżnienia: 
Kontynuując temat rebootów - zapowiada się ich jeszcze sporo w przyszłym roku i kilka przykuło moją uwagę. Przede wszystkim reboot... Reboota - czyli pierwszego w historii serialu realizowanego w technice CGI. Do tego szykuje się nowa wersji serialu She-Ra - czyli kobiecej odpowiedniczki He-Mana. Ciekawa może też być nowa odsłona DC Super Hero Girls - głównie dlatego, że zaangażowano do niej Lauren Faust, tą od Atomówek, Stalowego Giganta i My Little Pony. Friendship is Magic.

Tymczasem pozostaje mi tylko życzyć Wam, drodzy czytelnicy, szczęśliwego nowego roku. Oby ten 2018 był lepszy niż poprzedni. A jeśli nie będzie - będę Wam rekomendować dobre animacje na osłodę. :v
Share on Google Plus
    Blogger Comment
    Facebook Comment

6 komentarze:

  1. Co do wieści, która mnie uradowała, to fakt, że w tym roku wyjdzie pełnometrażowa animacja o Devilmanie, czyli o człowieku posiadającym moc diabła i walczącym z innymi demonami. Po prostu nie mogę się doczekać!
    A co do Watership Down - UWIELBIAM FILM. Dowiedziałam się, że był też ugrzeczniony serial na początku XXI wieku, ale nie zetknęłam się z nim. Ciekawa jestem, jak zrobią tym razem ten tytuł - czy tak, jak pierwszą animację, czyli mroczną, pełną dorosłych tematów (nie zapomnę mewy, która krzyczała, że króliki potrzebują samic XD) czy bardziej pójdą w tą łagodniejszą wersję, jak w przypadku wyżej wspomnianego serialu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwi mnie, że nie ma nic o Stevenie Universe, bo o tym co się działo z tym serialem w tym roku można by napisać całą książkę.

    A propo podsumowań, subujesz mój kanał na YT ? Bo jak co, to kolejne filmowe podsumowanie się pojawiło. NIe żeby to była jakaś reklama, czy coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie, sama się dziwiłam. Chyba, po prostu, Steven jest ciekawy serialem przez cały czas i nie wyróżnił się niczym spektakularnym w tym roku imho.
      Jasne, że subuję Filipie. ;)

      Usuń
  3. Weszłam, bo urzekł mnie gif z Fistaszków

    OdpowiedzUsuń